Allen Iverson, wybrany najbardziej wartościowym graczem NBA w 2001 roku, otrzymał 154 miliony dolarów samej pensji w trakcie swojej kariery, plus sowite kontrakty reklamowe. Jednak jego dziwactwa i złe gospodarowanie dochodami sprawiły, że cały jego majątek wyparował. Podobnym przypadkiem jest były mistrz świata wagi ciężkiej Mike Tyson, który ogłosił bankructwo po wydaniu całej swojej fortuny ponad 300 milionów dolarów na luksusy i imprezy, plus koszty sądowe i rozwód. W swoim domu trzymał na przykład tygrysa bengalskiego, zwierzę zdolne do pożerania mięsa wartego tysiące dolarów miesięcznie. Kolejnym przykładem z parkietów NBA jest koszykarz Delonte West, który od multimilionera, skończył jako żebrak na ulicy.

Kiedy w newsie jest mowa o milionowym kontrakcie tego czy innego sportowca, wzrok czytelnika gubi się w rzędzie zer piętrzących się po prawej stronie. Mniej typowe jest jednak dowiadywanie się, jaka jest sytuacja zawodnika dwa, trzy, lub pięć lat po jego przejściu na emeryturę.

Sport generuje ogromne sumy, choć największe zyski trafiają do kieszeni bardzo wybranej grupy sportowców, trenerów, menedżerów i szefostwa. W przypadku sportowców, gdy osiągają oni najwyższy poziom w niektórych bardzo popularnych dyscyplinach, takich jak piłka nożna, otrzymują hojne kontrakty, które pozwalają im zarobić w ciągu jednego roku tyle, ile większość zwykłych ludzi nie zarobi przez całe życie zawodowe.

Gdyby okres znacznych dochodów elitarnego sportowca był podobny do tego, jaki występuje w przypadku większości zawodów i nie trwał tylko kilka lat, byłoby mało prawdopodobne, że jego finanse osobiste znalazłyby się w złym stanie. Kariera zawodowa piłkarza trwa średnio 16 lat, tenisisty – 12 lat, a gracza NBA – zaledwie 6 lat. Pomimo wysokości wynagrodzenia nawet na najwyższym poziomie rywalizacji, sportowiec nie jest zabezpieczony finansowo przez ten prosty fakt krótkiego trwania kariery. Przypadek Iversona ma charakter demonstracyjny.

W piłce nożnej tylko bardzo niski procent zawodników trafia do najwyższej klasy rozgrywkowej, zwłaszcza w krajach o wysokim poziomie sportowym. Spośród nich tylko nieliczni rozwijają karierę z sukcesem i proporcjonalnie bardzo niewielu zarabia miliony rocznie. I żaden z zawodników nie ma zagwarantowanej długiej kariery.

Nawet ci, którzy dostali się na szczyt, ugruntowali swoją pozycję i mieli przez dobrych kilka lat wysokie, choć nie milionowe kontrakty, nie są „ustawieni” do końca życia. Jednym z ich głównych problemów jest to, że w przeciwieństwie do innych zawodów, zawodowi sportowcy osiągają bardzo wysokie dochody w wieku, w którym większość ludzi nie jest w pełni dojrzała. Żaden lekarz nie cieszy się międzynarodowym prestiżem w swoim zawodzie w wieku 25 lat. Żaden księgowy nie jest „księgowym Messi” w wieku 20 lat. A nawet gdyby był, nikt nie prosiłby o autograf, ani nie płaciłby za bilet, żeby zobaczyć, jak sporządza bilans. Aby dojść do elitarnego poziomu, sportowcy zaczynają trenować w bardzo młodym wieku. A wymagania związane z treningami często zmuszają ich do odkładania lub rezygnacji ze studiów, dlatego zdarzają się gwiazdy sportu z niskim wykształceniem.